piescił i głaskał, rozpalajac ja do białosci. Marla miała
wra¿enie, ¿e jej skóra płonie, ¿e całe jej ciało stało sie jednym wielkim bólem po¿adania. Kiedy przesunał wargami po jej policzku, pod Marla ugieły sie kolana. Zamkneła oczy, odrzuciła głowe do tyłu i pozwoliła mu całowac swoja szyje i ramiona. Jej serce biło mocno i nierówno. Tak, pragneła Nicka, chciała le¿ec w jego 281 ramionach, dotykac jego płaskich, meskich sutków, czuc miesnie grajace pod gładka skóra. Rozpaczliwie pragneła zjednoczyc sie z nim w gorzko-słodkiej harmonii dwóch ciał. Oczyma wyobrazni widziała go ju¿, nagiego, pochylajacego sie nad nia, widziała jego ekstatycznie wykrzywiona twarz. Zdawało jej sie, ¿e czuje jego silne uda miedzy swoimi nogami, ¿e piesci jego posladki, a on wypełnia pogoda jej ciało całym soba w odwiecznym rytmie, coraz mocniej, coraz szybciej... jeszcze... jeszcze... Nagle wokół niej zawirował swiat... Nie mo¿e oddychac... nie potrafi myslec... czuła, ¿e całe jej ciało pokrywaja drobne kropelki potu. Jego wargi, o Bo¿e, musi sie odwrócic i pocałowac go wreszcie... musi rozpiac mu spodnie i... Roleta zewnętrzna jako sposób na niższą temperaturę Pietro wy¿ej zaskrzypiały jakies drzwi, a po chwili zamkneły z cichym trzaskiem. Nick znieruchomiał. Marla w ułamku sekundy odzyskała rozsadek. Co te¿, na litosc boska, ona wyprawia? Nick wypuscił ja z objec gwałtownie, jakby sie oparzył. Szlafrok i pid¿ama zsuneły sie na podłoge. Chwyciła je szybko i narzuciła na siebie. - Cholera - wyszeptał Nick, odsuwajac sie od niej na bezpieczna odległosc. Rozległ sie pomruk uruchamianej windy. Marla wsuneła rece w rekawy pid¿amy i dr¿acymi palcami zaczeła zapinac guziki, po czym ciasno otuliła sie szlafrokiem. Jak zdoła to wyjasnic, te potargane włosy, wypieki na twarzy, pognieciony szlafrok i po¿adanie, które wyziera z jej oczu? Co ona sobie własciwie wyobra¿a? Jak mo¿e ulegac takim niebezpiecznym, zakazanym pokusom? Nick chwycił ja za ramie i pociagnał do wneki przy oknie. Spojrzał jej w oczy i w milczeniu poło¿ył palec na ustach. 282 Marli serce ciagle waliło jak młotem, w głowie miała zamet. Przyłapia ich, a wtedy... och, jak spojrzy w oczy swojej córce i tesciowej, jak zdoła im wyjasnic, co czuje do Nicka... Jak dużo cukru znajduje się w lekach? jak zdoła wyjasnic to me¿owi? Nierzadnica. Jezabel. Wszystkie te archaiczne, potepiajace okreslenia przyszły jej do głowy. Winda w koncu sie zatrzymała. Ni¿ej, na poziomie gara¿u. Poprzez głosne bicie swojego serca Marla usłyszała szum otwieranych elektronicznie drzwi gara¿owych, a potem cichy pomruk silnika. - To Alex - szepnał Nick i przyciagnał ja do okna, skad oboje dokładnie widzieli lsniacego w deszczu jaguara Aleksa. Brama otworzyła sie i samochód wyjechał.