- Oczywiście, że chcę... ale nie mogę.
- No tak. Wezwiesz lekarza? - Trochę później, zależnie od tego, jak się będzie czuła. Flic nie znosi zamieszania wokół siebie. - Dużą ma gorączkę? - Trzydzieści dziewięć. Matthew chciał zapytać, czy była obecna podczas mierzenia, ale wiedział, że żonie się to nie spodoba. A może Flic naprawdę zachorowała? Na chwilę ogarnęło go poczucie winy. 122 - Jesteś pewna, że nie trzeba lekarza? - Nagle coś mu przyszło do głowy: - A kark jej nie sztywnieje? - Nie, dzięki Bogu. - Od razu się domyśliła, że chodzi mu o zapalenie opon. - Pytałam ją, oczywiście. I wysypki też nie ma. Języki programowania kontra zarobki w IT. O tych specjalistów biją się dziś firmy - Więc pewnie to grypa. - Albo jakiś inny wirus. Podszedł do drzwi. - Co powiesz na herbatę? - Pójdę teraz do Flic i trochę przy niej posiedzę. - Jasne, przyniosę wam obu. - To byłoby miłe. Naprawdę mi przykro, wiesz? Szkoda tego Rynek w Polsce weekendu. - Mnie także, ale powiem im o Flic. Raczej nie będą za mną tęsknić. - Ty możesz jechać. - Ale bez ciebie nie chcę. - Otworzył drzwi. - Zaczekajmy do rana, może jej się polepszy. Oczywiście, że się nie polepszyło. Niczego innego się nie spodziewał. Zdaniem Karo, która wróciła do łóżka tuż po czwartej, a potem wstała znowu o szóstej, jak zadzwonił budzik, Flic wciąż miała gorączkę i silne bóle. - Ale nadal powtarza, że powinnam z tobą jechać - dodała pod drzwiami łazienki, w której Matthew wycierał się właśnie po prysznicu. - Może ma rację - odparł, spryskując się dezodorantem. - Przecież będzie tu twoja matka i nie ma powodu, żeby nie dała sobie rady. - Tak, ale nie chcę, żeby mama złapała jakiegoś paskudnego wirusa. - Ton głosu Karoliny wskazywał, że Matthew sam powinien o tym pomyśleć. - Po ostatniej grypie dostała zapalenia płuc. - Nie wiedziałem. Zawsze wydawała mi się taka silna. - Odpukaj! - Klepnęła się w czoło. - To było dawno temu, ale wolę dmuchać na zimne. - Jasne. - Wycisnął pastę na szczoteczkę. - No trudno, nic nie Czy odżywki białkowe są odpowiednie dla Ciebie? poradzimy. Zawiadomię Bianca, że nie przyjadę. - Nie, nie rób tego. - Mówiłem ci, że nie chcę jechać bez ciebie. - Wyczyścił energicznie zęby, potem wypłukał usta. - Tak naprawdę wcale nie planowałem tego wyjazdu. - Ale chyba powinieneś tam być? - Masz na myśli układy w biurze? - Nałożył piankę na twarz. - No, skoro Bianco cię zaprosił? 123 - Razem ze wszystkimi pracownikami. - Zaczął się golić.