Na szczęście udało mu się szybko wyjść z samolotu. W drodze po odbiór bagażu
zadzwonił do O1ivii i zostawił jej wiadomość na sekretarce, że szczęśliwie wylądował. Odebrał torbę podróżną i wynajął samochód, małego SUV-a z GPS-em. Zrobił to wszystko bez laski. Co prawda biodro bardzo go bolało, ale cisnął nieszczęsną laskę na tylne siedzenie. Zanim wyjechał z wypożyczalni, włożył okulary przeciwsłoneczne. Krajobraz był znajomy; ucisk w klatce piersiowej – nie. Przed laty wyjeżdżał z Los Angeles z kwaśnym smakiem w ustach; stare uczucia wracały silną falą. Wyrzuty sumienia z powodu samobójstwa Jennifer, poczucie winy, że zabił dwunastolatka z zabawką w dłoni, wściekłość na siebie, bo gdyby był w dobrej formie, rozwiązałby zagadkę śmierci bliźniaczek Caldwell, i żal, że jego umysł spowijają opary whisky. Był w rozsypce. Jego najlepszym przyjacielem był wówczas jack daniels i ta przyjaźń zniszczyła wszelkie inne związki. Wpłynęła także negatywnie na jego pracę i zdolność myślenia. Choć oficjalnie sam odszedł z wydziału, naciski, by rezygnował, były wręcz namacalne, napięcie na posterunku gęstsze niż smog nad miastem. Nawet nieliczni przyjaciele, którzy Twoje radio online polecane przez słuchaczy. przy nim zostali, współpracownicy, którzy trzymali jego stronę, odetchnęli z ulgą, gdy odchodził. Jego odejście było najlepszym wyjściem dla wszystkich. Zwłaszcza dla niego samego. Tylko że zostawił za sobą sporo niedokończonych spraw. Od jego ostatniego pobytu na południu Kalifornii minęły lata; choć okolica się zmieniła, majestatyczne palmy i kosmiczne łuki restauracji Encounters na lotnisku LAX przypominały mu chwile, o których wolałby zapomnieć. Likwidacja karty pojazdu Wjechał na autostradę. Nie widział okolicznych wzgórz – uniemożliwiał to gęsty smog. Majstrował przy pokrętle klimatyzacji, by uporać się z coraz wyższą temperaturą. Budynki wynurzały się nieoczekiwanie z rozgrzanego powietrza. Instynktownie jechał do swojej starej dzielnicy, niedaleko Culver City. Niewiele się tu zmieniło. Wyższe drzewa, gęstsze zarośla, cała okolica podupadła, o czym świadczyły popękane chodniki i żelazne pręty w oknach. Jego stary dom wyglądał właściwie tak samo. W ciągu minionych dwunastu lat pomalowano go na gołębio-szary kolor; dziś dobrze zrobiłaby mu warstwa świeżej farby. Wypaczone drzwi garażu nie domykały się, podwórze zarosło suchą teraz trawą. Chwasty żółkły na wypłowiałej od słońca werandzie. Wypłowiała również wbita w zakurzony trawnik tabliczka „Do wynajęcia”. Ostre kalifornijskie słońce niczego nie oszczędza. Bentz zostawił laskę w samochodzie, obszedł dom, zajrzał w brudne okna, zobaczył zakurzone podłogi i zapyziałe ściany, niektóre tego samego koloru co dwanaście lat temu. Cofnął się, osłonił oczy i zerknął w okno na piętrze. Zaraz powróciły wspomnienia chaotycznego spokoju dawnej sypialni, scena, którą zobaczył ponad dziesięć lat temu, gdy stanął w progu. Pognieciona pościel na łóżku, kawałki szkła tam, gdzie wisiało lustro. Oczyma wyobraźni pokonał drogę do pokoju gościnnego na tym samym piętrze, pokoju, w którym Jennifer urządziła sobie gabinet. Pamiętał, że trochę trwało, zanim znalazł liścik, nie w widocznym miejscu, na przykład na stoliku czy szafce, ale głęboko w szufladzie biurka, zaadresowany do Kristi, skreślony ręką jego żony. Zawsze go to zastanawiało. List pożegnalny do córki wciśnięty między kartki poradnika psychologicznego, który Jennifer akurat czytała. Moja siła, czy coś równie egoistycznego. masaż kręgosłupa warszawa Ale wszystkie poradniki świata nie zdołały pomóc jego popapranej byłej żonie. Nie zostawiła listu w widocznym miejscu. Jakby się wahała. Albo czekała. Nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji. Wtedy, gdy znalazł list, odepchnął od siebie wątpliwości i wytłumaczył sobie, że Jennifer sknociła nawet własną śmierć, tak samo jak sknociła wiele rzeczy w życiu. Teraz powróciły stare pytania. A jeśli jej śmierć nie była samobójstwem? A jeśli to nie ona siedziała za kierownicą? A jeśli to była inna kobieta, którą zidentyfikował i pochował jako własną żonę? Kto, do cholery, rozkłada się w tym grobie?