- Nie znają cię dobrze, Lucienie - odezwała się pani Delacroix.
Hrabia uniósł brew. - Czy to znaczy, że w końcu się zorientują, jaki jestem niesympatyczny? - Oczywiście, że nie. - Szkoda. Przez chwilę myślałem, że trafiłaś w sedno, ciociu. Fiona spiorunowała go wzrokiem, po czym sięgnęła po karnecik córki i przestudiowała go uważnie. - Został ci jeszcze kadryl, moja droga. Może twój kuzyn o niego poprosi? - Dlaczego miałbym prosić ją o taniec? Gdy oczy Rose napełniły się łzami, Alexandra westchnęła w duchu. Przez trzy dni obchodziło się bez płaczu i już miała nadzieję, że tak będzie do końca tygodnia. - Pokazałby pan w ten sposób, że wspiera kuzynkę w jej planach matrymonialnych - powiedziała mentorskim tonem. Lord Kilcairn zmierzył ją wzrokiem, po czym wyrwał karnet z rąk ciotki, nabazgrał w nim swoje nazwisko i oddał go Rose. Rynek w Polsce - Wspaniale - ucieszyła się pani Delacroix i aż klasnęła w dłonie. Alexandra sama miała ochotę bić brawo, ale odwróciła głowę ku fajerwerkom, żeby ukryć uśmiech. Lucien Balfour w końcu uczynił pierwszy krok ku poprawie stosunków z krewnymi. - No, no, no! - przemówił męski głos. - Alexandra Beatrice Gallant w Londynie. Przez chwilę łudziła się, że jeśli nie spojrzy w tamtą stronę, zjawa zniknie. Krew odpłynęła jej z twarzy. najpiękniejsze regiony włoch - Kim pan jest? - zapytał hrabia ostrym tonem. Czyżby w jego głosie brzmiała zazdrość? Śmieszne. Lucien Balfour nie miał powodu być o nią zazdrosnym. Wpatrywała się w ciemność, rozświetlaną kolorowymi błyskami, i próbowała odzyskać panowanie nad sobą. - Lord Virgil Retting. Nie przedstawisz mnie, Alexandro? - Nie. Przybrał na wadze, odkąd go ostatnio widziała. Kwadratowa twarz była teraz zaokrąglona, szyja wylewała się z nakrochmalonego kołnierzyka. Brązowe włosy mocno mu się przerzedziły na czubku głowy, ale usiłował maskować łysinę pozostałymi. Hrabia zachował niedbałą pozę, ale obserwował ją uważnie niczym lampart gotowy bronić zdobyczy. Virgil Retting nie chciał jednak zabijać, zamierzał tylko okaleczyć ofiarę i zostawić hienom na pożarcie. - Bardzo niegrzecznie jak na nauczycielkę etykiety - stwierdził ironicznie. - W ten sposób zarabiasz ostatnio na życie, prawda? - Kim pan jest? - zapytał powtórnie lord Kilcairn. Mężczyzna wzruszył ramionami. - Widzę, że muszę przedstawić się sam. Przyjechałem ze Shropshire. Mój ojciec to diuk Monmouth. - Uśmiechnął się szeroko. - Alexandra jest moją kuzynką. - Nie z wyboru - wtrąciła. Hrabia dotknął jej ramienia, zmuszając ją, żeby na niego spojrzała. - Jest pani siostrzenicą diuka Monmoutha? Nie potrafiła stwierdzić, czy jego ton wyraża zaskoczenie, oskarżenie czy zaciekawienie. karta multisport - Nie z wyboru. - Jak według ciebie się czujemy, co? - zapytał Retting ze złością. - Guwernantka w rodzinie? I jeszcze pokazujesz się na mieście, przynosząc nam wstyd. Gdy z ciemności dobiegły śmiechy, Alexandra uświadomiła sobie, że lożę otaczają ludzie zabiegający o względy hrabiego. Balfour wstał powoli i oparł ręce o poręcz. - Virgilu Retting, jest pan bufonem. Alexandra zrozumiała w tym momencie, że zyskanie uwagi hrabiego to broń obosieczna. - Słucham? - warknął mężczyzna.